środa, 9 stycznia 2019

Co mi po Drodze…

bawiąc się kiedyś
w podchody z Losem
niebacznie się rozmarzyłam…

wykorzystał to – niemal natychmiast
i poprzestawiał znaki -
przez Niego swą Drogę zgubiłam…

ślepa na inne wskazówki
głucha na szept rozumu
uparcie biegnę przed siebie
chcąc się wyróżnić z tłumu…

i choć się wiele razy potknęłam
tłukąc kolano boleśnie
wciąż szukam Tej swojej Drogi
by znów być szczęśliwą –
jak wcześniej…

Warszawa, 2008

Rys: Marcin



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz