czwartek, 17 stycznia 2019

Monolog 1

Mój Drogi. To drugie podejście. Druga próba. Może teraz mi się uda.

Przemyślałam pewne sprawy. Chyba całkiem uważnie się im przyjrzałam. Niektóre niemal rozebrałam na cząstki, by potem złożyć według swojego „widzi mi się”. Zatem TAK, to moje subiektywne myśli. Może jednak warto, abyś je poznał. Spróbuję raz jeszcze „złożyć wyjaśnienia”. Może zrozumiesz.

Do wielu osób przemawiają obrazy i historie. Czy do Ciebie też? Oby. Bo ja uwielbiam je wymyślać …
Tak bardzo, że może zbyt często znikam w tworzonych przez siebie światach. Wędruję między nimi. Czasem w jakimś zbyt długo się zasiedzę. Wracam więc spóźniona, niekiedy z poczuciem skruchy, a innym razem z wyzwaniem w oczach. Nic nie poradzę na to, że coś mnie tam nieodmiennie ciągnie. Może dlatego, że tam życie wydaje się jakieś takie łatwiejsze dla mnie. Tylko tam mam poczucie, że te wszystkie zasłyszane, irytujące mnie już teksty w stylu „chcieć, to móc” lub „jesteś panem swego losu” są prawdziwe. Tam mogę być kimś, tam mogę być kimkolwiek, tam mogę być byle kim – zależnie od swojego kaprysu, bądź też aktualnego nastroju. Czy to nie kuszące?

Pomyśl. Czy sam czasem nie masz ochoty zaplanować swojego życia wg własnych zasad? Kreować je według własnych fantazji lub „fanaberii”? Grać odmienne role, sprawdzając w której poczujesz się najlepiej? Powracać do niej, bądź podejmować się nowej. Taką ‘władzę’ daje ludziom Wyobraźnia. Niektórzy wykorzystują ją podczas malowania, rzeźbienia, rysowania; inni pisania – tekstów lub nut. Zazwyczaj bardzo się ją ceni. Choć dla niektórych może być przekleństwem …

Jadłam dziś Twoją zupę. Przepis mnie totalnie zaskoczył. Ale ciekawość i głód – o zgrozo! przeważyły. Ziemniaki trochę może rozgotowane, ale generalnie miały dobry smak. Wiesz, że nigdy wcześniej nie kroiłam do zup marchewki w taki sposób? Podobnie było z kawałkami mięsa. A o dodawaniu takiej pietruszki lub selera, czy nawet natki nie było raczej mowy. Zwykle używałam koperku.
To dość zaskakujące, ale zaczynam tęsknić za Twoimi potrawami. I nie tylko za tym –

– zamyśliła się, rzucając ostatnie spojrzenie na fotografię. Przedstawiała jakiegoś mężczyznę. Zdjęcie było czarno-białe i niezbyt wyraźne. A może po prostu miało już swoje lata. Wzięła je ostrożnie w palce, wstała i podeszła do regału. Wyjęła z niego dużą i grubą księgę. Następnie odłożyła papierowe wspomnienie, po czym zaczęła przeglądać kolejne stronice. Chwilę jej zajęło znalezienie jedynego pustego miejsca. Znowu popadła w zadumę. Obrazy na pozostałych fotografiach sprawiły, że kolejna fala przeszłości opryskała ją drobnymi kropelkami. Otrząsnęła się machinalnie i umieściła zdjęcie wśród innych. Zamknęła album i odłożyła go na miejsce.

„Kiedyś o tym porozmawiamy” – nie wiadomo który raz obiecała sobie w myślach.

Rys: Marcin



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz